Witam Was :*,
Czas przyznać, że jesień wreszcie przybyła... tak, może lubię lato,ale to wczesna jesień ten specyficzny urok. Odpalanie świec wieczorami, czytanie książek przy oknie, długie spacery, na których nie jest ani za ciepło ani zbyt zimno, klimatyczne wizyty w kinie, no i to świeże powietrze :).
Wbrew wielu opinią ubieranie na cebulkę też ma swój urok, do tego kapelusze, odrobinę mocniejszy makijaż na co dzień, który nie spłynie z twarzy...i ten zapach liści. Lubię jesień :). Jeżeli
zaś chodzi o czas wolny, to tak... liczę na październik brak gonitwy
pomiędzy pracą, ogarnianiem spraw codziennych i weselami (uwielbiam ich
klimat, ale co za dużo to niezdrowo). Życie w biegu zdecydowanie
owocuje u mnie dwoma efektami... po pierwsze możliwość osiągnięcia
zadziwiającego poziomu irytacji (bo inni mają czas, a ja nie) a po
drugie docenianiem nawet małych chwil relaksu. Nawet jeżeli są one
całkowicie drugoplanowe, jak dobra owocowa herbata, nowa świeczka,
czy też ciepła kąpiel. Są rzeczy, które przychodzą do nas z wiekiem,
brak czasu i docenianie malutkich przyjemności są na pewno jednymi z
nich.
---
Strój dnia
Film
---
Jak podoba Wam się stój? Chyba pierwszy raz na wesele wybrałam taką "klasykę" bez żadnych wariacji. Pasowała ona do okoliczności, gdyż ślub był - jak dla mnie - bardzo kameralny. Sukienkę z Bershki, uzupełniłam o czarne dodatki, czyli narzutkę z New Yorker (która raczej pilnowała krzesła ;), sprawdzające się w tańcu szpileczki z DeeZee, a w celu uniknięcia nudy całość doprawiłam moją zwariowaną torebką marki Asos. Mam nadzieję, że nie było zbyt nudno?
0 komentarze:
Prześlij komentarz